Life Save #285: Dziecko dławi się mandarynkową pomarańczą
20 września 2024 r.
"Człowieku, o człowieku, mowa o przypadkowym zakupie i aniołach stróżach! Catherine nieźle nas wystraszyła dziś po południu, dławiąc się plasterkiem mandarynki. Zazwyczaj kroję je na małe kawałki, ale przez nieuwagę dałam jej kilka bezpośrednio z talerza jej brata. Wydawało się, że w przeciągu milisekundy, mała wdychała kawałek i utkwił on w jej drogach oddechowych. Na szczęście mieliśmy pod ręką Dechoker i rozwiązaliśmy problem tak szybko, jak się pojawił. Oboje odetchnęliśmy z ulgą. Chociaż jestem przekonany, że sam mógłbym usunąć jedzenie, jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, że nie musiałem się o tym przekonywać. To urządzenie zajęło najwyżej 2 sekundy, podczas gdy ja byłbym spanikowanym bałaganem. Kiedy mówię "od razu po wyjęciu z pudełka", nie przesadzam. Mieliśmy Dechoker w naszym domu mniej niż 24 godziny przed jego użyciem! Poważnie... brat Catherine wciąż używał pudełka transportowego jako ramienia robota zaledwie kilka minut przed incydentem. Zazwyczaj staram się unikać takich tematów. Myślę, że macierzyństwo jest wystarczająco wymagające bez zagłębiania się w króliczą norę "co by było gdyby" i "najgorszych scenariuszy". Chociaż nie lubię żyć hipotetycznie, uważam też, że ważne jest, aby nie być naiwnym. I trzeba przyznać, że pod tym względem byłem. Jasne, wiedziałem, że ryzyko zadławienia jest powszechne w przypadku młodszych dzieci, ale myślałem, że wypróbowany i sprawdzony manewr Heimlicha i poklepywanie po plecach załatwią sprawę w większości przypadków. Po naszym popołudniowym strachu sprawdziłem statystyki i byłem zaniepokojony i zaskoczony liczbą śmiertelnych ofiar zadławień, które zdarzają się każdego roku. Dziękuję za stworzenie tak wspaniałego produktu. Na zawsze wdzięczny i dożywotni klient".