"Jechałem dziś autostradą, a mój 16-miesięczny syn jadł kawałek ciastka. Usłyszałem hałas i spojrzałem w lusterko fotelika samochodowego przymocowanego do tylnego zagłówka i zobaczyłem, że odczuwa wyraźny dyskomfort i robi się czerwony. Wcisnęłam hamulec i zjechałam na pobocze. Wyskoczyłem, chwyciłem jego torbę na pieluchy, wyciągnąłem dechoker i zabrałem się do pracy. Zwymiotował za pierwszym razem, a za drugim dostał ciasteczko. W tej sytuacji nie wiem, jak bym go uratował bez tego urządzenia. Natychmiast zamówię ich więcej" - Joshua S.