Walentynkowe oszczędności życia
19 września 2024 r.
"Mój 5-letni syn delektował się walentynkowymi cukierkami, gdy nagle podskoczył, machając rękami z otwartymi ustami, a kawałki cukierków spadały wszędzie, próbując zaczerpnąć powietrza. Podbiegłam do niego i dałam mu 4 mocne klepnięcia w plecy. Nic! Teraz zaczęłam się trochę bać. Wtedy przypomniałem sobie, że kupiłem Dechokera, który był w mojej sypialni. Podniosłem syna, podbiegłem do łóżka i położyłem go tam, gdzie nadal NIE oddychał. Sięgnąłem do szafki nocnej i wyciągnąłem to urządzenie i nie czytając instrukcji, włożyłem rurkę do ust mojego syna, lekko nacisnąłem i pociągnąłem tłok i wyskoczył jolly rancher. Przewróciłem syna na bok, a on zaczął kaszleć i znowu oddychać. Tak bardzo DZIĘKUJĘ, że mam to urządzenie". - Qawaun W.